niedziela, 18 października 2015

Tam, gdzie dwie baby, tam dwie baby.

Czyli choroba psychiczna, dewiacja, kaprys i wybory.

Kiedy miałam 5 lat (tyle sobie daję, w końcu to już wiek świadomy!) dokonałam największego wyboru życiowego. Prawdopodobnie doszłam do wniosku, że moje życie trąci rutyną i nadszedł czas na zmiany. Albo i nie. Może było inaczej. Tak, na pewno Marysia albo inna Basia zabrała mi ulubiony garnek, w którym chciałam akurat ugotować plastikową marchewkę na kuchence, która tylko w naszych głowach buchała prawdziwym ogniem. Właśnie wtedy zapewne postanowiłam przejść na drugą stronę, w końcu nikt mi nie będzie już kradł zabawek w przedszkolu, wystarczy, że narobię afery, jaki to dany napastnik jest nietolerancyjny i wszyscy staną po mojej stronie. Tak, to całkiem wygodne rozwiązanie. Każdy by się skusił, to czemu i ja nie miałabym? A może zranił mnie rozwód rodziców? Co prawda Oni nigdy się nie rozwiedli, ale skoro taka teoria pasuje obrońcom katolickiej Polski, to czemu by takowej nie przyjąć? Nieistotne, czy to moja heteryczna rodzina, czy może inni dewianci dali mi zły przykład, czy też fakt, że nie jestem jedynaczką. Bo i tak nie jestem na tyle uważna i rozgarnięta, by wyhaczyć ten moment, kiedy się taka stałam. Zachorowałam, wybrałam, stoczyłam się? Pomóżcie, bo nie wiem jak to określić. Za to Wy wiecie. Obrońcy narodu i strażnicy moralności. Wy mi najlepiej powiecie, co takiego się wydarzyło. I za to Wam dziękuję. Za ten portret psychologiczny i za inne wywody.

I nie mowa tu o zmianie koloru skóry, poprzez wysmarowanie się masłem kakaowym. Tu mowa o słowie na L! Ale ja tego nie wypowiem, w końcu katolikowi nie przystoi!

Wysyłajcie mnie do kościoła, każcie uwierzyć w Boga. Przecież to rozwiąże problem mojego zboczenia! Uuups.. Chyba jestem nieuleczalna.. Bo ja wierzę w Boga. Nie od wczoraj. Nie od roku. Zaś odkąd pamiętam. A powiem więcej, a co mi szkodzi. Lubię rozmawiać o Bogu i parę osób próbowałam "nawrócić". Nie jestem typową chrześcijanką z rodu katoli, która raz na rok pójdzie do kościoła, ale wierzyć wierzy, że ktoś tam jest. W końcu się opłaca, tak przynajmniej głosi zakład Pascala.
Wierzę w Boga, żegnam się za każdym razem, kiedy przejeżdżam obok kościoła, w piątki nie jem mięsa (co powoli dokładniej badam, bo z Biblii to to nie wynika). Tak, jestem tym katolem. Tyle, że ja wierzę. I uważam, że jest ważny w moim życiu.

Przykład brylujący w każdej wsi? A no może, gdyby nie pewien fakt. Nie wzięłam ślubu (choć to tylko kwestia czasu), a już z kimś śpię! Pomieszkuję. I dodam więcej, nie, to nie żaden chłopiec. A więc co?! Inny dewiant, pedofil, zoofil, taki sam popieprzeniec, jak ja! I to wszystko należałoby dodatkowo odmienić w rodzaju żeńskim!

Jestem kobietą, kocham Mamę, Tatę, Siostrę, Brata, Babcie, Dziadka.. itp. itd... i.... moją Kobietę. I jestem z tego (nie?)dumna!
Bo jak niby być dumnym z czegoś, czego nie możesz zmienić mimo wszelkich prób, nawet tych drastycznych. A pal licho już tą kwestię. Jak być dumnym z tego, że jesteś "inny" i słyszysz kto znowu się odwrócił właśnie z tego powodu?

Nie mogę się czepiać. Każdy ma swoje poglądy i nie mam absolutnie prawa narzucać swoich. Tyle, że zasada "nie możesz zmienić innych, zmień siebie", kurcze, nie chce coś działać. Kolejna kwestia sporna, czy da się to zmienić? Może ujmę to inaczej "mimo prób przestawienia się na chłopców, nawet tych drastycznych, nie wyszło mi".

I weź się przyznaj do tęczowej rodziny Polaku drogi. ;)

A jak wygląda nasze życie?
Są dwie baby, tak po prostu. Ani ja, ani moja Ukochana nie jesteśmy ścięte na zapałkę, obie nosimy sukienki, jesteśmy, jak.. KOBIETY. Bo nimi wciąż jesteśmy. Nie udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. Więc i faceta udawać żadna z nas nie będzie. 


Mlaskato i słodko do porzygu momentami się dzieje, ale czego się spodziewać po czymś tak dziwnym, jak płeć żeńska, do tego zakochana, a jakby tego było mało - razy dwa!

A tak na marginesie, to cieszę się, że są i przeciwnicy. Bo kiedy miewam wątpliwości, czy aby na pewno nie jestem wybrykiem natury, dobrze wiedzieć, że w takim wypadku ktoś nas wyeliminuje. Anarchii nie będzie!

Dobranoc Narodzie! Peace and love!

Pozdrawiam, bawół, który został lesbijką, bo pewnie nikt go nie chciał. Całusy gorące!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz